Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kobi.bikestats.pl
  • DST 163.82km
  • Czas 07:46
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4 - Tokaj World Heritage - Węgry

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 0

Pobudka dokładnie o 4 44, budzi nas traktorzysta, który kursuje po polu kawałek od naszych namiotów. Wychodzę z namiotu i macham do gościa z wzajemnością. Zbieramy się i od razu czeka na nas 14 % podjazd więc nieźle się pocimy z samego rana. Jedziemy Słowacją lecz wzdłuż granicy z Madziarami jak nazwała Węgrów Pani w sklepie kierując nas na właściwą drogę i pytając o cel podróży oraz pochodzenie. O 730 przy drodze zatrzymujemy się na śniadanie i kilka razy słyszymy dźwięk klaksonów z pozdrawiających nas kierowców tirów zarówno z Polski i za granicy. Za niedługo wjedziemy już na Węgry gdzie zamierzamy kupić mapę. Na Węgry ja przeznaczyłem 2 tysiące forintów a Tomek 3 tysiące forintów. Kilka minut po 9 pod Tesco już na Węgrzech jemy drugie śniadanie. Rezygnujemy z mapy mając nadzieję, że jakoś sobie poradzimy mając do dyspozycji mapy Słowacji i Rumunii. Na Węgrzech bardzo tanie są pieczywo i woda. 1,5 litra wody kosztuje 0,59 forinta czyli około 85 groszy. Tak jak czytałem w większości relacji Węgry nie należą do najciekawszych krajów, droga ciągle jednostajna właściwie bez odczuwalnych podjazdów i zjazdów. Robimy spory dystans prawie 164 km, częste postoje w marketach i przerwy na posiłki na polanach. Doskwiera brud i pot, cały dzień nie znaleźliśmy rzeki, w której można by chociaż opłukać nogi. Dużo ścieżek rowerowych wzdłuż głównych dróg. Dzisiejszy nocleg ma miejsce w jabłkowym sadzie a właściwie kwaśno-jabłkowym sadzie około 10 km od granicy z Rumunią i jakieś 20 km od Satu Mare, gdzie jutro z rana się kierujemy mając nadzieję, że nikt nie obudzi nas przed 5 rano jak dzisiejszego poranka. Czwarty dzień za nami, prawie 500 km zrobione i póki co odpukać forma dopisuję. Męczą straszliwe upały i spalona schodząca z całego ciała skóra mimo stosowania kremu z filtrem ochronnym SPF50. Dobranoc ;)







Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa denze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]