Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kobi.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:2597.07 km (w terenie 65.00 km; 2.50%)
Czas w ruchu:142:03
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:96.19 km i 5h 15m
Więcej statystyk
  • DST 70.15km
  • Czas 04:15
  • VAVG 16.51km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3 - Kołonice u Bartka

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 0

Tak jak napisali w przewodniku 6 km podjazd na zbocza Dwernik-Kamień był najtrudniejszy na całej trasie. Rano strasznie zimno więc podjazd pozwolił na to żeby się zagrzać do jazdy. Dzisiaj umówiony byłem z kumplem ze studiów Bartkiem, że pod wieczór przyjeżdżam do niego i nocuję w jego domu. Pogoda od rana była bajeczna, chłód plus niesamowite słońce razem w połączeniu dawały poczucie złotej jesieni. Drobię i męczę podjazd aż w końcu udaje się i we wsi Nasiczne kończę trasę z przewodnikiem ponieważ wróciłbym w miejscu startu. Kieruje się do drogi 897 i zaraz za Brzegami Górnymi podjeżdżam serpentyną przełęcz Wyżną uważaną za jedno z dogodniejszych miejsc widokowych w bieszczadach. Faktycznie można było pooglądać Połoniny i odleglejsze szczyty. Kusiło mnie żeby zostawić rower i wejść na Połoninę Wetlińśką lecz byłbym dopiero koło 22 u Bartka a nie lubię jeździć po zmroku. Jadę dalej przez Wetlinę - Smerek - Kalnicę zaliczając przełęcz Przysłup aż do Cisnej, skąd miałem koło 12 km do Kołonic. Przed Kołonicami w Jabłonkach miałem jeden z gorszych podjazdów chyba nawet w życiu, nachylenie 12 % przez kilka kilometrów dało popalić. Koło 17 dojeżdżam do kolegi i zostaję poczęstowany obiadem, po których zaraz jedziemy do Baligrodu na drobne zakupy. Wracamy i po chwili dostaję kolację, także można się było poczuć jak u siebie w domu. Brat bliźniak Michał oraz rodzice to bardzo sympatyczni ludzie, którym chciałbym tutaj podziękować za gościnę. Wieczorem zaplanowaliśmy z Bartkiem, że o ile pogoda pozwoli to rano wybierzemy się na pobliski szczyt Jawor (827 m.n.p.m)




  • DST 81.82km
  • Teren 65.00km
  • Czas 06:04
  • VAVG 13.49km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2 - "Otryt i Dolina Sanu"

Piątek, 30 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 2

Dzisiejszy dzień na prawdę bardzo ciężki. Jazda trwała od 8 do 18 30 z małymi przerwami. Dało to ponad 6 godzin jazdy ze średnią 13,5 km/h więc można sobie wyobraźić, że jazda z sakwami po po Bieszczadach szlakami rowerowymi gdzie asfalt jest rzadkim gościem nie należy do łatwych. Jest to szlak rowerowy " Zielony Rower - Bieszczady" - Trasa 9B "Otryt i Dolina Sanu". Trasa jest dokładnie opisana w świetnym przewodniku Ergo Hiestia Bieszczady.Trasa ma swój początek w Lutowiskach, do których musiałem dojechać ze wsi Równia. Zajęło to 25 km normalną drogą wojewódzką 896. Po drodze zaliczyłem przełęcz nad Żłobkiem 635 m.n.p.m, stary kirkut oraz punkt widokowy w Lutowiskach. Zrobiłem wielki błąd ponieważ nie pojechałem przed rozpoczęciem trasy do sklepu a miałem tylko wodę w bidonach i pół chleba. Była to spora głupota jak i nauczka na następny raz. Trasa bardzo ładna i świetnie opisana oraz pokazane na mapie. Dzisiaj tą trasą udało mi się zrobić około 55 km i uważam to za bardzo dobry wynik, zaliczyłem 3 przełęcze, masę szutrowych podjazdów jak i zjazdów. Najdłuższy podjazd dzisiaj miałem na Otryt, pokonałem 135 m różnicy wzniesień i wjechałem na przełęcz na wysokości 785 m.n.p.m. Jutro z rana na dzień dobry czeka mnie 6 km podjazd prowadzący na zbocza Dwernika-Kamienia. W miejscu Studenne chowając się przed deszczem spotkałem wracających ze szlaku dwóch Panów, okazało się, że to ojciec z synem z Ostrowa Wielkopolskiego. Spytałem ich o wodę i po chwili dostałem butelkę, na tą chwilę było to dla mnie wielkie szczęście. Panowie Rafał i Patryk jechali do słynnej Chaty Socjologa a mieszkali nad Soliną, gdzie zaprosili mnie gdy tylko będę przejeżdżał w okolicy. W tym momencie pisząc to już wiem, że dzięki nim miałem cudowny nocleg w kosmicznych warunkach lecz wtedy nie miałem o tym pojęcia, ale o tym później. O 17 30 wymęczony wyjeżdżam na skrzyżowaniu w środku wsi Zatwarnica mając nóż na gardle żeby znaleźć sklep. Pytam trzech gości lecz mówią, że wszystko już pozamykane. Jeden z nich wspomniał o barze za mostem na Sanie w Sękowcu. Pojechałem tam i przed budynkiem minibaru wisiała kartka żeby dzwonić pod podany numer. Dostaję informację, że zaraz przyjdzie dziewczyna i otworzy bar. Pytam czy mogę tu coś zjeść i rozbić namiot. Obydwie odpowiedzi okazują się pozytywne. Zamawiam hamburgera i fasolkę po bretońsku oraz żubra po ciężkim dniu. Fasolki zjadłem 3 duże miski zjadając przy tym chyba pół chleba. To było coś jak wielka dolewka, zapłaciłem tylko raz za fasolkę a zjadłem jej tyle, że masakra. Pole namiotowe kosztowało 15 zł + ciepła woda, lecz jedna z sióstr zaproponowała mi zadaszoną świetlicę a na końcu domek cały dla mnie po uzgodnieniu z szefową również za 15 zł. Po dwóch miskach fasolki poszedłem wziąć prysznic a następnie wróciłem do minibarku na jeszcze jeden półmisek fasolki i piwko. Do 22 gawędziłem z Karoliną 21 letnią studentką rosyjskiego z Nowego Sącza, która dorabia tutaj w wakacje. W międzyczasie do barku przyszło dwóch tutejszych z dziewczyną, sympatyczni ludzi, wypili po piwku i pograli w karty. Zmęczony idę spać w wielkim łóżku całym dla mnie ... ;)




  • DST 35.05km
  • Czas 01:55
  • VAVG 18.29km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 1 - Trzy cerkwie

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 0

Ostatni raz w namiocie na dziko spałem 10 dni temu na Słowacji. Dzisiaj rozbiłem się niedaleko najładniejszej cerkwi w Bieszczadach w Równi, jak się okazało na polu pod hodowlę bydła. Właściciel przychodzący po krowy ze swoimi szczekliwymi małymi psami, których było chyba sześć powiedział, że nie ma problemu żebym tu został byle nie zostały żadne metalowe przedmioty z namiotu. Najpierw musiałem jakoś dojechać w Bieszczady, ze względu na mało czasu odrzuciłem opcję dotarcia tam rowerem dlatego o 8 rano zadzwoniłem do SANBUS z pytaniem czy zawiozą mnie z rowerem do Leska i ile taka impreza będzie kosztować. Ulgowy z Krakowa do Leska to 31 zł plus 10 zł za rower, przyzwoita cena więc rezerwuję miejscówkę i o 11 10 ledwo upycham rower w połowie rozkręcony z całym bagażem w postaci sakw opon i namiotu do bagażnika. Parę minut po 16 jestem w Lesku, gdzie akurat kumpel ze studiów skończył pracę i przyjechał po obiad. Było to niespodziewane przedwczesne spotkanie, które i tak miało nastąpić tylko, że dwa dni później. Przez całe podkarpacie ciupało deszczem, niestety w Lesku też się mocno zaniosło. Składam rower i chwilę po 16 jadę dalej drogą 84, która zarazem jest szlakiem Greenway R61. Jadę przez Uherce Mineralne - Olszanicę - Stefkową - Ustjanową gdzie to odbijam na drogę do Równi jadąc niebieskim szlakiem rowerowym. Zobaczyłem dzisiaj trzy cerkwie w Stefkowej, Ustjanowej oraz w Równi gdzie również rozbiłem namiot. Jutro w planach o ile oczywiście nie będzie deszczu, o którym synoptycy mówią bez przerwy zamierzam dojechać do Lutowiska i zacząć pokonywać trasę rowerową "9B Otryt i Dolina Sanu" mająca 116 km lasami bieszczadzkimi. Dzisiaj kilka razy musiałem chować się przed deszczem na przystankach. Mam nadzieję, że jutrzejszy mimo zapowiedzi deszczu rano przywita mnie słońce!




  • DST 80.02km
  • Czas 04:22
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Krowiarki

Środa, 28 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 1

Kolejny dzień spędzony na rowerze !!! Dzisiaj wstałem o 7 30 i zacząłem planować trasę i zadzwoniłem do Dawida, który zna rejony Zawoi i spytałem o propozycję trasy. Przez godzinę zapisywałem na kartce kolejne miejscowości dyktowane przez kolegę. Potem Tomek z Agatą zawołali mnie na pyszne śniadanko złożone z jajecznicy na szyneczce oraz herbatki. O 9 30 zacząłem realizację pętelki, którą wymyślił mi Dawid. Od przełęczy Przysłop - Zawoja - przełęcz Krowiarki - Zubrzyca Górna - Sidzina - Bystra - Osielec - Juszczyn - Maków Podhalański - Sucha Beskidzka. Trasa ze sporą ilością fajnych podjazdów jak i zjazdów, temperatura mogłaby być nieco wyższa zwłaszcza na zjazdach gdzie wieje ostro. W Suchej o 16 15 miałem pociąg do Krakowa, droga minęła w miłym towarzystwie kolegi wojskowego studenta oraz pana dyspozytora z koleji, który jechał do pracy do Krakowa. Przegadaliśmy 1,5 h mając przy tym tyle śmiechu, że aż trudno uwierzyć, że można się tak skumać w 3 minuty z obcymi ludźmi w różnym wieku;) Niesamowite, pozdrowienia dla kolegów z pociągu. W Krakowie zatrzymała mnie policja z powodu, że przejechałem 20 m po dworcu mimo zakazu, którego nie zauważyłem. Chcieli mi wlepić mandat, ludzie widząc to przewracali oczami i nie mogli tak jak ja uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją, przez 40 dni za granicą spotykałem samych życzliwych ludzi, którzy chcieli jedynie pomóc, myślę że w naszym kraju jest coś nie tak z myśleniem!!! Pozdrawiam pozytywnych ludzi ;) Jutro w Bieszczady.






Kategoria Wycieczki


  • DST 99.33km
  • Czas 05:37
  • VAVG 17.68km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno, wietrznie do Zawoi

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 27.08.2013 | Komentarze 0

Po wczorajszym dniu, który spędziłem w łóżku z powodu jakiegoś zatrucia dzisiaj rano w końcu lepiej się poczułem. Zjadłem pierwsze śniadanie oraz spakowałem drugie śniadanie przygotowane przez Olę. Spakowany chwilę po 10 wyjechałem z Jaworzna zahaczając jeszcze o sklep rowerowy. Od rana strasznie zimno i wietrznie dlatego można było zmarznąć. Droga przez Chrzanów-Babice-Zator-Wadowice-Brańkówka-Mucharz-Sucha Beskidzka-Stryszawa-Zawoja. W Wadowicach zatrzymałem się na rynku, który wreszcie skończono robić reorganizując ruch w okół rynku jak i sam rynek. Potem przystanek zrobiłem w Mucharzu, gdzie przebrałem się w cieplejsze ciuchy i dokończyłem jeść bułki.W Zawoi byłem parę minut po 18, gdzie właściwie od samej Stryszawy do Zawoi prowadził dający w kość podjazd, który spowodował, że u góry byłem mokry. Nocuję u Agaty i Tomka, z którymi zrobiliśmy grilla i oglądaliśmy zdjęcia z wyprawy. Kiedyś trzeba będzie pouzupełniać zdjęcia, ale to w luźniejszych dniach. Oby pogoda się nie psuła ;) Pozdrawiam!







Kategoria Wycieczki


  • DST 68.19km
  • Czas 03:03
  • VAVG 22.36km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków - Jaworzno

Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0

Nie mogłem spać w nocy, wierciłem się z jednego boku na drugi więc do rana czytałem książkę, którą niedawno nabyłem. Jedno było pewne: mam cholerną ochotę jechać gdzieś znowu na rowerze więc koło 3-4 w nocy wymyśliłem sobie, że najpierw pojadę do Mucharza i z Ponikwi podjadę na Leskowiec a potem wsiąde w pociąg i odwiedzę parę osób na podkarpaciu a następnie pojeżdżę po Bieszczadach. Podniecony rano zacząłem pakować sakwy, wziąłem tyle rzeczy włącznie z laptopem, że rower jeszcze nigdy tyle nie ważył. Ale to dopiero w przyszłym tygodniu, teraz jadę na 3 dni do Jaworzna gdzie odwiedzę i spotkam się z paroma osobami. Drogę obrałem przez Balice-Kochanów-Trzebinię-Chrzanów. Z maksymalnie obciążonym tyłem jedzie się super, zjazd prowadzący do Kochanowa pozwala mi rozwinąć prędkość jakiej nigdy jeszcze nie osiągnąłem czyli 69 km/h bez pedałowania, asfalt był genialny i miało się wrażenie płynięcia po nim. Gdy zdecydowałem, że dojdę do 70 km/h musiałem zacząć hamować ze względu na zbliżające się skrzyżowanie. Szybko i sprawnie dojeżdżam do Jaworzna i jadę do Babci na obiad a potem odwiedzam siostrę ;) Pozdrawiam !!! Relacje z wyprawy do Grecji + Bałkany powoli się tworzy !


Kategoria Wycieczki


  • DST 21.91km
  • Czas 01:22
  • VAVG 16.03km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skałki Twardowskiego

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 0

We wtorek wieczorem wróciłem z 36 dniowej wyprawy podczas, której przejechałem 4013 km i odwiedziłem 12 państw. Relacja z cudownej wyprawy powoli będzie się tworzyć a tymczasem nie mogąc rozstać się z rowerem pojechałem dzisiaj z kumplem Dawidem na Skałki, ja czytałem nowo zakupioną książkę "Człowiek, który objechał świat na rowerze" - Mark Bauman a Dawid uczył się całek do egzaminu ;) Piękne na łonie natury tak jak podczas ostatnich 36 dni ;)




Kategoria Wycieczki


  • DST 85.54km
  • Czas 04:27
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 36 - Polsza wita deszczem

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 25.10.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj w nocy i nad ranem padał deszcz, dlatego przeczekaliśmy go rano i wstaliśmy dopiero o 7 30. Granice z Polską przekraczamy o 11, a o 13 15 jesteśmy na Chabówce, mają 2 godziny zapasu do pociągu, więc decydujemy się, że pojedziemy do Rabki i tam też coś zjemy. Zatrzymujemy się w Słodka Cafe, wcinamy co nieco i jedziemy do parku zrobić pamiątkowe zdjęcie we trzech, który mamy tylko kilka. O 15 10 wsiadamy do pociągu, za bilet z Rabki do Krakowa z rowerem płacimy niespełna 13 zł. Przed 18 Kraków wita nas niezłą ulewą. Jedziemy jeszcze pod galerię w celu kupna książki „Człowiek, który objechał świat na rowerze”, niestety ani w galerii krakowskiej ani w księgarni na rynku jej nie ma więc jutro będę polował dalej. Cali mokrzy przyjeżdżamy do mieszkania, bierzemy kąpiel i zgrywamy foto. Tomek wraca do Jaworzna, ja zostaję w Krakowie. Teraz tylko zrobić relację z wyprawy i zacząć planować kolejną.
Wróciłem do Krakowa 20 sierpnia, dzisiaj jest 25 październik i udało mi się napisać relację z mojej pierwszej większej rowerowej wyprawy. Plan na 2014 też już jest, dlatego już na spokojnie mogę sie zając przygotowaniami. Mam również nadzieję, że komuś się przyda ta relacja i jeśli ktoś będzie miał jakieś pytania chętnie odpowiem. Ja również posiłkowałem się ludźmi, którzy robili podobne trasy przede mną dlatego wiem, że może to być pomocne. Dzięki wszystkim, którzy trzymali kciuki !

Ja - Tomek - Paweł




Koniec TRIPA Grecja+Bałkany 2013

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 4

I tak piszę już z mieszkania w Krakowie, jestem wykąpany i leżę w łóżku i na prawdę dziwnie się czuję. Pierwszy raz od 36 dni na wieczór nie popędzam Tomka żebyśmy rozłożyli szybko namiot bo nas komary zjedzą a rano nie muszę go składać. Skończyło się coś pięknego, coś co na zawszę pozostanie w pamięci. Złapałem bakcyla i już zaczynam planować następnego tripa. Ta wyprawa trwała 36 dni w ciągu, których przejechaliśmy 4004 km każdy więc razem naszymi nogami wykręciliśmy 12012 km. Odwiedziliśmy 12 państw, w których to byliśmy dłużej (Rumunia - 7 dni), bądź krócej (Serbia - 45 minut). Odwiedzone państwa: Słowacja-Węgry-Rumunia-Bułgaria-Grecja-Macedonia-Kosovo-Albania-Czarnogóra-Chorwacja-Bośnia i Hercegovina-Serbia. W tym 4 stolice: Sofia(Bułgaria), Skopje(Macedonia), Sarajevo(BiH), Budapeszt(Węgry) oraz niezliczoną ilość małych wsi, miasteczek oraz większych miast. Poznaliśmy świetnych ludzi i przeżyliśmy wiele przygód. W miarę możliwości czasowych będę chciał uzupełniać dzień po dniu wpisy z wyprawy Grecja+Bałkany 2013. Pozdrawiam !!!


wykres zrobionych kilometrów w danym dniu

Dzień 1 - Kraków - Rabka
Dzień 2 - Rabka - Nowy Targ - Jezioro Czorsztyńskie - Nidzica - Stara Lubovna - Plodif
Dzień 3 - Do Koszyc - Słowacja
Dzień 4 - Tokaj World Heritage - Węgry
Dzień 5 - Romania wita
Dzień 6 - Cluj Napoca
Dzień 7 - Ciąg dalszy Rumunii
Dzień 8 - Rumunia pełna wrażeń
Dzień 9 - Transfogaraska 7c
Dzień 10 - Rumuńskie ostatki
Dzień 11 - Promem do Bułgarii
Dzień 12 - Etap bułgarski
Dzień 13 - Bułgarska premia górska
Dzień 14 - Sofia kontra reszta Bułgarii
Dzień 15 - Koniec pięknej Bułgarii
Dzień 16 - Wyluzowana Grecja
Dzień 17 - Thessaloniki - Grecja dzień 2
Dzień 18 - Zasłużony odpoczynek
Dzień 19 - Thessaloniki again
Dzień 20 - Macedonia - 6 kraj wyprawy
Dzień 21 - Cudowne Skopje
Dzień 22 - Kosovo - dzień niespodzianek
Dzień 23 - Albania - piękne górskie krajobrazy
Dzień 24 - Albania dzień 2 - wybrzeże
Dzień 25 - Skhoder(Albania)+ Montenegro
Dzień 26 - Zatoka Kotorska - Czarnogóra
Dzień 27 - Croatia - Dubrovnik
Dzień 28 - Bośniackie ranczo u Micia
Dzień 29 - Sarajevo
Dzień 30 - Bośnia i Hercegovina - ostatni dzień
Dzień 31 - Republika Hrvatska - Osijek
Dzień 32 - Polak, Węgier dwa bratanki...
Dzień 33 - Budapeszt
Dzień 34 - Ahoy Słowacjo !
Dzień 35 - Niskie Tatry - Słowacja
Dzień 36 - Polsza wita deszczem




  • DST 119.63km
  • Czas 06:05
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 35 - Niskie Tatry - Słowacja

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 25.10.2013 | Komentarze 0

Noce już bardzo zimne o czym świadczy temperatura wody zostawionej w namiocie , która rano jest strasznie zimna.Dzisiaj typowa przejazdówka bez dłuższych postojów poza tymi na jedzenie. Jedziemy na Zwolen, Bańską Bystryce i Dolny Kubin. Parę kilometrów za Dolnym Kubinem rozbijamy namioty. Ja rozkładam namiot, który oblegają mucho-mrówki w gigantycznych ilościach, a chłopaki idą chłodzić piwko do pobliskiej rzeki. Jutro ostatni etap, w Chabówce o 15 22 mamy pociąg do Krakowa z możliwością przewozu rowerów. Dzisiaj w ciągu dnia była wysoka temperatura, dlatego to ostatnia okazja na wyrównanie opalenizny. Koło 15 zdobywam przełęcz w Parku Narodowym w Niskich Tatrach, na którą trzeba się było wspinać sporo kilometrów i łatwo nie było (dla mnie jeden z gorszych podjazdów tripa). Potem było 10 km zjazdu czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Pod koniec dnia w Lidlu Tomek kupuję 8-pak piwa Kozel po promocji, którą wyczaił w gazetce Lidla. Piwko chce dowieźć do Polski (zobaczymy). Na dzisiaj to tyle, byee !!!