Info
Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień16 - 10
- 2014, Sierpień31 - 7
- 2014, Lipiec9 - 4
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Wrzesień14 - 2
- 2013, Sierpień28 - 19
- 2013, Lipiec19 - 12
- 2013, Czerwiec1 - 1
- 2013, Maj5 - 1
- 2012, Listopad10 - 2
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 5
- 2012, Sierpień4 - 0
- 2012, Lipiec2 - 0
- DST 98.10km
- Czas 04:51
- VAVG 20.23km/h
- VMAX 55.40km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 8 - Menu del dia !
Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 24.09.2014 | Komentarze 0
18:06
skończyłem jazdę, namiot rozbity parę metrów od Oceanu na
klifie. W okolicy dużo domów, bezpodstawnie co noc towarzyszy mi
wewnętrzny stres, że ktoś się przyczepi do mnie i każe spakować
namiot. Jest taki wiatr, że gdyby nie sakwy w namiocie, z pewnością
już byłby w wodzie. Wczorajsza noc i poranek dość zimne. Wstaję
stosunkowo późno bo koło 8 rano, mimo że budzik nastawiam na 6.
Dzisiaj zadzwonił Dawid (kumpel ze studiów), dobrze usłyszeć
znajomy głos i pogadać przez 10 minut o męsko-męskich pierdołach.
Fakt, że jestem jednym z pielgrzymów, pokonujących NORTHERN WAY do
Santiago trochę mnie rozśmiesza:) Od 7 dni jadę tą piękną
drogą, co dzień spotykam wędrowców z plecakami, urywając krótkie
pogawędki i mówiąc symboliczne „Buen Camino”. Fajnie, że
wziąłem od siostry telefon HTC, dzięki któremu mogę czasem
korzystając z WiFi wrzucić jakąś notkę czy zdjęcie do grupy,
którą założyłem na facebooku dla rodziny i kilku znajomych.
Musze przyznać, że jest to spoko sprawa, gdy podróżuje się
samemu ! Dzisiaj też pierwszy raz zjadłem hiszpański obiad w
mieście Luarca. Tutaj nosi to nazwę Menu del dia i zazwyczaj trzeba
zapłacić od 8-12 euro. Ja zapłaciłem 10 euro za talerz sałatki z
jajkiem, pomidorem, czarnymi oliwkami, polane jakimś sosem, do tego
4 kawałki bagietki. Był to rodzaj przystawki, potem dostałem
zapieczone ziemniaczki z dwoma kawałkami mięsa + kieliszek
czerwonego wina oraz coś o czym zapomnieć się nie da czyli deser
(coś w rodzaju pudingu) z miodem, orzechami włoskimi i cukrem =
PYCHOTA. Na koniec wszystkiego duża kawa, wszystko bardzo smaczne.
Wstępnie podsumowując północną Hiszpanie:
8
dni – 626 km (78,2 km/dzień)
Piękne
plaże, cudowne krajobrazy, urocze drogi i dróżki. Miasto nr 1 to z
pewnością Gijon/Xixon. Mieścinka nr 1 – Cudillero – genialny
spokój. Jeden camping w Gijon, jedno schronisko ALBERGUE w Castro
Urdiales za free, jeden nocleg w apartamencie w Somo za free, 5
noclegów na dziko (4 nad oceanem + jeden w lesie). Właśnie
zaczynam czytać kolejny raz „Makaron w sakwach” Piotra
Strzeżysza – dla śmiechu i otuchy ;)