Info
Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień16 - 10
- 2014, Sierpień31 - 7
- 2014, Lipiec9 - 4
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Wrzesień14 - 2
- 2013, Sierpień28 - 19
- 2013, Lipiec19 - 12
- 2013, Czerwiec1 - 1
- 2013, Maj5 - 1
- 2012, Listopad10 - 2
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 5
- 2012, Sierpień4 - 0
- 2012, Lipiec2 - 0
- DST 58.77km
- Czas 03:49
- VAVG 15.40km/h
- VMAX 46.50km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 10 - Espana Cycle Team
Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 24.09.2014 | Komentarze 0
17:22
– nieistotne są kilometry gdy wokół dzieję się tyle fajnych
rzeczy! No, chyba że zastanie mnie zima we Francji:) Dzisiaj jeden z
najfajniejszych dni tripa, głównie z powodu spotkanej na trasie
hiszpańskiej ekipy. Wstałem jak zwykle po 8, mimo że budzik na 6,
jak zwykle wszystko wilgotne, a najbardziej ręce (straszne uczucie,
jakby człowiek miał ciągle wilgotne i brudne dłonie). Dzisiaj
również chłodno z rana, więc na zjazdach nawet nie naciskam na
pedały. Są 3 szlaki prowadzące do Santiago de Compostela, które
dzisiaj (od mojego 20 km) złączyły się w jeden, i od razu dało
się to zauważyć, mnóstwo pielgrzymów wędrujących oraz
rowerzystów. Szlak bardzo wymagający, w lesie, po kamieniach, ale
bardzo wesoło zarazem. Zewsząd było słychać HOLA ! Buen Camino
!czyli pozdrowienie oznaczające coś w stylu „dobra robota”. Na
tym szlaku spotkałem dziś 6 osobową grupę rowerzystów: 4
caballeros i 2 mujeres. Fantastyczni ludzie, traktowali mnie jak
swojego, a śmiechu z nimi ogrom. Jak się okazało ich grupa
powiększała się stopniowo, dziś rano jako ostatni dołączył
Federico z Barcelony i około 11 dołączyłem ja. Federico i Rober
jako jedynie nie mówili po angielsku, a mimo to z nich miałem
najwięcej śmiechu, ciągle coś krzyczeli po hiszpańsku, mega
sympatyczni i zabawni ludzie. Najlepiej mówiły dziewczyny więc
sporo z nimi pogadałem. Jedna z nich 2 tygodnie temu była na
urlopie w Krakowie ;) W Monte de Gozo zrobiliśmy sobie przerwę na
piwo, żeby celebrować ostatnio kilometry do Santiago. Piwko dla
wszystkich postawił Federico. Po 40 minutowej przerwie, ekipa
pojechała na nocleg do Santiago, a ja pojechałem szukać budynek
zarządzany przez Polaków w Monte de Gozo, o którym mówił mi
Stanisław w Castro Urdiales. Znalazłem, sami Polacy, poza
hiszpańską kucharką. Nawet spotkałem ojca z dwoma synami, którzy
przyjechali z Jaworzno z Dąbrowy Narodowej na rowerach. Świat jest
malutki... Za obiad zapłaciłem 8 euro, ale camping, prysznice, wifi
za darmo. Miałem jechać dalej, ale kelnerka powiedziała mi, że o
19 jest konferencja o św. Jakubie i szlaku Camino de Santiago, więc
stwierdziłem, że skoro ponad 800 km jechałem tym szlakiem to warto
się o nic coś dowiedzieć. A i skarpetki sobie poprałem, będę
miał czyściutkie, telefony podładuję. Dzisiaj na szlaku było
sporo koszy na śmieci, a na każdym z nich był wers piosenki
„Imagine” Johna Lennona, więc niech to będzie piosenka na dziś
;) Super dzień, w niedzielę wjadę już do Portugalii. Zastanawiam
się czy jechać na samo południe do Faro czy z Lizbony ścinać w
kierunku Sevilli ? Byłbym zapomniał o koncercie, którego byłem
uczestnikiem ostatniej nocy. Jezioro i orkiestra żab i wszelkich
innych stworzeń stworzyły niesamowitą kompilację dźwięków...
nadchodzą...
Espana Cycle Team !!!!!!!
pod pomnikiem Jana Pawła II
i piwelko - sponsor Federico (drugi od prawej)