Info
Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień16 - 10
- 2014, Sierpień31 - 7
- 2014, Lipiec9 - 4
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Wrzesień14 - 2
- 2013, Sierpień28 - 19
- 2013, Lipiec19 - 12
- 2013, Czerwiec1 - 1
- 2013, Maj5 - 1
- 2012, Listopad10 - 2
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 5
- 2012, Sierpień4 - 0
- 2012, Lipiec2 - 0
- DST 130.71km
- Czas 07:18
- VAVG 17.91km/h
- VMAX 50.50km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Szkocka Hiszpania
Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 24.09.2014 | Komentarze 0
Zacznę
od wczorajszego seminarium na temat Santiago de Compostela i św.
Jakuba. Wykład prowadziła Polka, która przyjeżdża tutaj od 4 lat
w okresie wakacji i pracuję w restauracji. Zrobiła doktorat na
jakiejś warszawskiej uczelni, a jego tematem był rozwój
chrześcijaństwa w europie na przykładzie Santiago de Compostela.
Było 15 osób, sami Polacy, prawie dwie godziny wykładu, poszedłem
tam z ciekawości, chcąc dowiedzieć się co nieco o szlaku, którym
jechałem ponad 800 km. Było to świetne podsumowanie północnej
Hiszpanii. Monte de Gozo, czyli miejsce seminarium znaczy „Góra
radości”...
W
nocy strasznie padało, przed czym ostrzegała mnie wczoraj Hiszpanka
z ekipy. Wstałem o 8, złożyłem mokry namiot, który właśnie
suszę, wziąłem gorący prysznic i ruszyłem zobaczyć w końcu cel
pielgrzymów z całego świata. Dla ludzi mocno wierzących,
prawdopodobnie całe miasto jest bardzo istotne, dla mnie po prostu
miasto z ładną katedrą, muzeum i bardzo przyjemne stare miasto.
Zrobiłem parę zdjęć i pojechałem w przybierającym na sile
deszczu, właściwie co chwila padało, żeby zaraz przestać. Cały
dzień pedałowałem dziś w mokrych butach, od 8 do 20. Gdy je
ściągnąłem w namiocie w mig przypomniałem sobie o chettosach
serowych – This is SADZA ! Rozbić się mam zamiar przy samym
oceanie, gdzie jest zerwana droga pieszo-rowerowa i robiona jest
nowa, stoją dwie kopary więc można się schować. O ile zaraz nie
przyjedzie policja to powinienem mieć w miarę spokojną noc.
Ogólnie dzisiaj słabo żywieniowo, rano na śniadanie zjadłem 45
cm gumową dwudniową bagietkę z kremem czekoladowym (myślałem, że
zęby połamie), potem wypiłem dwa małe energetyczne mleczka
czekoladowe, które dostalem od Robera, następnie zjadłem 12
babeczek, 250 g herbatników czekoladowych i popiłem „Revoltosą”
pomarańczową. Zadzwonił dzisiaj też do mnie Mateuszek z Anglii, z
żartobliwie spytał czy znalazłem już dziewczynę w Hiszpanii.
Poruszył ciekawy temat poznawania ludzi, w podróży, zwłaszcza
płci przeciwnej. Pomyślcie, prawie cały dzień leje się ze mnie
pot, prawdopodobnie śmierdzę, broda jak u kozy, wygląd kompletnie
nieatrakcyjny, z nosa schodzi skóra, a z butów … No nic tylko na
podryw Mateuszku :))