Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kobi.bikestats.pl
  • DST 93.29km
  • Czas 05:22
  • VAVG 17.38km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 31 - Benicasim chill reggae

Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 0

12:27 – jestem na plaży w Benicasim, jest pysznie, woda mokra, słoneczko świeci, ludzi mnóstwo, więc nie da się czuć samotnie. Zamierzam się tutaj wybyczyć do 16, poczytać książki i zrelaksować, przecież nigdzie mi się nie śpieszy, nikt na mnie nie czeka, 22 dzień sierpnia dopiero, miesiąc mogę jeszcze śmiało pojeździć. Zaczynając od zeszłej nocy, to rozbiłem się w jakimś wysokim żelbetowym apartamencie mieszkaniowym przy plaży, wydawało mi się, że będzie tam spokojnie, niestety nie było :) Co chwila ktoś przechodził obok szkieletu, aż w końcu grupka młodzieńców, weszła do pustych pomieszczeń w środku i zaczęła świecić latarką po pomieszczeniach. Gdy natknęli się na mój namiot zaczęli uciekać z krzykiem. Nie wiedziałem, że namiot wymiarów 2x1,5 metra, wywoła aż takie przerażenie u nastolatków. Potem jeszcze jeden skradał się z latarką i chyba skumał widząc rower, że nie jestem z mafii i że bezdomny tylko przez okres wakacji, nie zawsze ;). W końcu udało się zasnąć na parę godzin, o 6 rano się zebrałem do jazdy. Wczesny start, jeszcze ciemno, pobłądziłem, nie pojechałem tak jak planowałem dzień wcześniej ale tranqilo. O 8 robię przerwę na herbatniki na plaży w Nules, a godzinę później wcinam pyszne EMPANADILLAS z Lidla (to taki podłużny pieróg z jakimś dziwnym, dobrym farszem w środku).
Od paru dni zbieram się, żeby poruszyć wątek „kolarzy”. Tutaj w Hiszpanii jest ich mnóstwo, sam przekonałem się dobroduszności kilku z nich, ale niektórzy ?? Nie chcę typować czy większość czy mniejszość z nich, ale spory procent z nich zachowuje się jakby jechali o pokój na świecie. Jadą z tragicznym grymasem na twarzy i bez przerwy spoglądając na licznik, co by sprawdzić czy aby ich niesamowite łydki dobrze podkręcają tempo. Tak są tym zajęci, że nie widzą, albo raczej udają, że nie widzą gdy machnie się im ręką. Niektórzy są po prostu dziwni, oczywiście mnóstwo kolarzy, reaguje uśmiechem, gestem ręki czy zwyczajowym Hola !
O 15:20 - skończyłem sjestę i wsiadłem na rower, podczas drzemki tak spiekło mi prawe udo, że tylko kwiczeć. Ujechałem może 2 kilometry, patrzę jakiś straszny tłok się robi na ścieżce przy plaży, nagle widzę dużo ludzi w dredach, mój nos podpowiada, że w pobliżu jest potężne zagęszczenie Marihuaniny. Sto metrów dalej schodzę z roweru, słyszę dobrze brzmiącą gitarę klasyczną podpiętą do prądu, przystaję z rowerem, słucham 10-15 minut, mnóstwo młodych pięknych ludzi ciągle mnie mija. Postanawiam siąść i kontynuować relaks, przysiadam się do gitarzysty Niemca, dobry gitarzysta, fajną ma gitarę, daje chwilę zagrać. W międzyczasie zdarzyła mi się sytuacja, która jak myślałem wcześniej, występuje tylko w filmach typu American Pie. Mianowicie podeszła do mnie dziewczyna w kapeluszu i spytała w twarz czy chce z nią iść do jej namiotu, w wiadomym celu. Nie jestem w stanie zrozumieć mojego mózgu w tamtej chwili, jest to niemożliwe ;) No więc posiedziałem jeszcze przy gitarce z ludźmi następne dwie godziny, dużo ludzi się przewinęło, Włoch Mateo, Hiszpan z Madrytu, którego imienia nie pamiętam, dwie Włoszki, które razem z Mateo myślały, że jestem z Mediolanu. Fajne popołudnie, festiwal reggae trwał 9 dni !!! W pierwszy dzień festiwalu 15 sierpnia za zupełną darmoszkę grało SKATALATIES. Niestety nie było mnie stać na bilet nawet na jeden dzień (30 euro), niestety wszystkiego naraz się nie da, ale zawsze jest okazja żeby przyjechać tutaj za rok ;)
17:40 – opuszczam moich amigos i jadę na północ w stronę Torreblanca i Peniscola. Po 2 kilometrach łapię kapcia z przodu, 20 minut wymuszonego postoju. Dzięki tej awarii miałem okazję dostrzec, że po lewej stronie drogi, którą jechałem na wzgórzu jedzie dużo rowerzystów. Zmieniam dętkę i i wracam 100 metrów, żeby wjechać na cudownie piękny szlak pieszo-rowerowy, tunele w skałach, z prawej strony widok na morze, coś pięknego. Po 90 kilometrach nogi już osłabły, mało zjadłem dziś, chciałem wjechać do Torreblanco na jakieś zakupy, ale policeman mnie cofa, że jakieś wydarzenie i zakaz wjazdu. Więc z lichą bagietką muszę sobie zorganizować dzisiejszą kolację i jutrzejsze śniadanie. Miesiąc pedałowania za mną. Nie wiem czy jechać do Andory czy z Barcelony od razu śmignąć do Francji ??? BANG !:P  
nigdy nie zrywajcie kaktusa z drzewa, 40 minut wyciągałem setki małych wrednych kolców pensetą 

wiecznie młody, Ja, Hiszpan, Niemiec ;)  
super klimacik, super ludzie ;) 
piękna droga pieszo-rowerowa za Benicasim 

... miód ... 

Route 2 811 156 - powered by www.bikemap.net





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa afree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]