Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kobi.bikestats.pl
  • DST 122.78km
  • Czas 07:51
  • VAVG 15.64km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Sprzęt GT Avalanche 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 52 - Atak na Słowenię – Sella Carnizza 1086 m

Piątek, 12 września 2014 · dodano: 02.10.2014 | Komentarze 0

20:27 – ranki już nie do życia, 6-7 stopni to dla mnie jakieś 30 stopni za mało :) Rano zatrzymuje się na herbatkę na stacjo-kawiarni. Przeczytałem poranną prasę włoską, i skorzystałem z toalety co chyba nie spodobało się pazernemu właścicielowi, bo gdy wychodziłem od niechcenia odburknął CIAO !
Trochę cieplej, i na dodatek robię 12 kilometrów łagodnego podjazdu na Passo Mauria 1298 m. Piękna droga prowadząca na przełęcz, w końcu bez nieustającego ryku silników jak we włoskich alpach. Piękne zaciszne chatki, nadały temu podjazdowi smaczku. O 10:30 jestem zdobywam przełęcz, odpoczywam chwilę, delektuje się śpiewem ptaków i standardowo zmieniam mokre ciuchy na suche. Na zjeździe, mimo że jest południe ręce i twarz drętwieją, więc jadę z zaciśniętymi klamkami. O 14:30 w mieście Tolmezzo trafił mi się Lidl jak ślepej kurze ziarno, wspaniała okazja do zrobienia zapasów, których nie było. I znowu sakwy parę kilogramów cięższe, nektar z gruszek, ChocoDuo, deserki czekoladowe, bagietki i keksy powinny wystarczyć na dziś i jutro.
Gwóźdź dzisiejszego dnia – 7 kilometrowy podjazd na Sella Carnizza 1098 metrów. Nigdy się tak nie zmachałem jak tym razem, miałem wrażenie, że jadę po pionowej ścianie, zdarzało się fragmentami pchać rower pod górę co było jeszcze trudniejsze niż podjazd, ale ze względu na późną porę i kropiący deszcz nie chciałem tracić czasu na przestoje. Już wiem czemu dwóch gości przed podjazdem dziwnie na mnie patrzyło. Ostatnie 4 kilometry to jazda na stojąco, nie było mowy żeby siąść na rowerze bo by mnie chyba przewróciło na plecy. 1,5 godziny zajmuje mi wjechanie na Carnizzę. O 18:40 jest na przełęczy i zjeżdżam 20 km/h z sztywnymi dłońmi. Jakieś 200 metrów za granicą Włochy-Słowenia rozbijam namiot metr od drogi na poboczu, ruch prawie zerowy, a ja bez sił na kombinowanie i szukanie miejscówki. Wskakuję do namiotu i na resztce gazu gotuję resztkę makaronu, który jem z dżemem jeżynowym, poprawiam dwoma deserkami i z nadzieją, że nie przecieknie mi namiot wykończony idę spać...   
Alpy Julijskie   





no i się zaczęło ...  
najostrzejszy podjazd jaki zrobiłem z sakwami   
sadza, pierwsze 3 km były okej, ale ostatnie 4 to była masakra  

Route 2 815 373 - powered by www.bikemap.net





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]