Info
Ten blog rowerowy prowadzi kobi z miasteczka Kraków. Mam przejechane 13782.74 kilometrów w tym 163.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.43 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień16 - 10
- 2014, Sierpień31 - 7
- 2014, Lipiec9 - 4
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Wrzesień14 - 2
- 2013, Sierpień28 - 19
- 2013, Lipiec19 - 12
- 2013, Czerwiec1 - 1
- 2013, Maj5 - 1
- 2012, Listopad10 - 2
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 5
- 2012, Sierpień4 - 0
- 2012, Lipiec2 - 0
- DST 35.05km
- Czas 01:55
- VAVG 18.29km/h
- VMAX 61.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1 - Trzy cerkwie
Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 0
Ostatni raz w namiocie na dziko spałem 10 dni temu na Słowacji. Dzisiaj rozbiłem się niedaleko najładniejszej cerkwi w Bieszczadach w Równi, jak się okazało na polu pod hodowlę bydła. Właściciel przychodzący po krowy ze swoimi szczekliwymi małymi psami, których było chyba sześć powiedział, że nie ma problemu żebym tu został byle nie zostały żadne metalowe przedmioty z namiotu. Najpierw musiałem jakoś dojechać w Bieszczady, ze względu na mało czasu odrzuciłem opcję dotarcia tam rowerem dlatego o 8 rano zadzwoniłem do SANBUS z pytaniem czy zawiozą mnie z rowerem do Leska i ile taka impreza będzie kosztować. Ulgowy z Krakowa do Leska to 31 zł plus 10 zł za rower, przyzwoita cena więc rezerwuję miejscówkę i o 11 10 ledwo upycham rower w połowie rozkręcony z całym bagażem w postaci sakw opon i namiotu do bagażnika. Parę minut po 16 jestem w Lesku, gdzie akurat kumpel ze studiów skończył pracę i przyjechał po obiad. Było to niespodziewane przedwczesne spotkanie, które i tak miało nastąpić tylko, że dwa dni później. Przez całe podkarpacie ciupało deszczem, niestety w Lesku też się mocno zaniosło. Składam rower i chwilę po 16 jadę dalej drogą 84, która zarazem jest szlakiem Greenway R61. Jadę przez Uherce Mineralne - Olszanicę - Stefkową - Ustjanową gdzie to odbijam na drogę do Równi jadąc niebieskim szlakiem rowerowym. Zobaczyłem dzisiaj trzy cerkwie w Stefkowej, Ustjanowej oraz w Równi gdzie również rozbiłem namiot. Jutro w planach o ile oczywiście nie będzie deszczu, o którym synoptycy mówią bez przerwy zamierzam dojechać do Lutowiska i zacząć pokonywać trasę rowerową "9B Otryt i Dolina Sanu" mająca 116 km lasami bieszczadzkimi. Dzisiaj kilka razy musiałem chować się przed deszczem na przystankach. Mam nadzieję, że jutrzejszy mimo zapowiedzi deszczu rano przywita mnie słońce!
- DST 80.02km
- Czas 04:22
- VAVG 18.33km/h
- VMAX 64.50km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Przełęcz Krowiarki
Środa, 28 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 1
Kolejny dzień spędzony na rowerze !!! Dzisiaj wstałem o 7 30 i zacząłem planować trasę i zadzwoniłem do Dawida, który zna rejony Zawoi i spytałem o propozycję trasy. Przez godzinę zapisywałem na kartce kolejne miejscowości dyktowane przez kolegę. Potem Tomek z Agatą zawołali mnie na pyszne śniadanko złożone z jajecznicy na szyneczce oraz herbatki. O 9 30 zacząłem realizację pętelki, którą wymyślił mi Dawid. Od przełęczy Przysłop - Zawoja - przełęcz Krowiarki - Zubrzyca Górna - Sidzina - Bystra - Osielec - Juszczyn - Maków Podhalański - Sucha Beskidzka. Trasa ze sporą ilością fajnych podjazdów jak i zjazdów, temperatura mogłaby być nieco wyższa zwłaszcza na zjazdach gdzie wieje ostro. W Suchej o 16 15 miałem pociąg do Krakowa, droga minęła w miłym towarzystwie kolegi wojskowego studenta oraz pana dyspozytora z koleji, który jechał do pracy do Krakowa. Przegadaliśmy 1,5 h mając przy tym tyle śmiechu, że aż trudno uwierzyć, że można się tak skumać w 3 minuty z obcymi ludźmi w różnym wieku;) Niesamowite, pozdrowienia dla kolegów z pociągu. W Krakowie zatrzymała mnie policja z powodu, że przejechałem 20 m po dworcu mimo zakazu, którego nie zauważyłem. Chcieli mi wlepić mandat, ludzie widząc to przewracali oczami i nie mogli tak jak ja uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją, przez 40 dni za granicą spotykałem samych życzliwych ludzi, którzy chcieli jedynie pomóc, myślę że w naszym kraju jest coś nie tak z myśleniem!!! Pozdrawiam pozytywnych ludzi ;) Jutro w Bieszczady.
- DST 99.33km
- Czas 05:37
- VAVG 17.68km/h
- VMAX 47.50km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimno, wietrznie do Zawoi
Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 27.08.2013 | Komentarze 0
Po wczorajszym dniu, który spędziłem w łóżku z powodu jakiegoś zatrucia dzisiaj rano w końcu lepiej się poczułem. Zjadłem pierwsze śniadanie oraz spakowałem drugie śniadanie przygotowane przez Olę. Spakowany chwilę po 10 wyjechałem z Jaworzna zahaczając jeszcze o sklep rowerowy. Od rana strasznie zimno i wietrznie dlatego można było zmarznąć. Droga przez Chrzanów-Babice-Zator-Wadowice-Brańkówka-Mucharz-Sucha Beskidzka-Stryszawa-Zawoja. W Wadowicach zatrzymałem się na rynku, który wreszcie skończono robić reorganizując ruch w okół rynku jak i sam rynek. Potem przystanek zrobiłem w Mucharzu, gdzie przebrałem się w cieplejsze ciuchy i dokończyłem jeść bułki.W Zawoi byłem parę minut po 18, gdzie właściwie od samej Stryszawy do Zawoi prowadził dający w kość podjazd, który spowodował, że u góry byłem mokry. Nocuję u Agaty i Tomka, z którymi zrobiliśmy grilla i oglądaliśmy zdjęcia z wyprawy. Kiedyś trzeba będzie pouzupełniać zdjęcia, ale to w luźniejszych dniach. Oby pogoda się nie psuła ;) Pozdrawiam!
- DST 68.19km
- Czas 03:03
- VAVG 22.36km/h
- VMAX 69.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraków - Jaworzno
Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0
Nie mogłem spać w nocy, wierciłem się z jednego boku na drugi więc do rana czytałem książkę, którą niedawno nabyłem. Jedno było pewne: mam cholerną ochotę jechać gdzieś znowu na rowerze więc koło 3-4 w nocy wymyśliłem sobie, że najpierw pojadę do Mucharza i z Ponikwi podjadę na Leskowiec a potem wsiąde w pociąg i odwiedzę parę osób na podkarpaciu a następnie pojeżdżę po Bieszczadach. Podniecony rano zacząłem pakować sakwy, wziąłem tyle rzeczy włącznie z laptopem, że rower jeszcze nigdy tyle nie ważył. Ale to dopiero w przyszłym tygodniu, teraz jadę na 3 dni do Jaworzna gdzie odwiedzę i spotkam się z paroma osobami. Drogę obrałem przez Balice-Kochanów-Trzebinię-Chrzanów. Z maksymalnie obciążonym tyłem jedzie się super, zjazd prowadzący do Kochanowa pozwala mi rozwinąć prędkość jakiej nigdy jeszcze nie osiągnąłem czyli 69 km/h bez pedałowania, asfalt był genialny i miało się wrażenie płynięcia po nim. Gdy zdecydowałem, że dojdę do 70 km/h musiałem zacząć hamować ze względu na zbliżające się skrzyżowanie. Szybko i sprawnie dojeżdżam do Jaworzna i jadę do Babci na obiad a potem odwiedzam siostrę ;) Pozdrawiam !!! Relacje z wyprawy do Grecji + Bałkany powoli się tworzy !
- DST 21.91km
- Czas 01:22
- VAVG 16.03km/h
- VMAX 39.50km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Skałki Twardowskiego
Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 0
We wtorek wieczorem wróciłem z 36 dniowej wyprawy podczas, której przejechałem 4013 km i odwiedziłem 12 państw. Relacja z cudownej wyprawy powoli będzie się tworzyć a tymczasem nie mogąc rozstać się z rowerem pojechałem dzisiaj z kumplem Dawidem na Skałki, ja czytałem nowo zakupioną książkę "Człowiek, który objechał świat na rowerze" - Mark Bauman a Dawid uczył się całek do egzaminu ;) Piękne na łonie natury tak jak podczas ostatnich 36 dni ;)
- DST 85.54km
- Czas 04:27
- VAVG 19.22km/h
- VMAX 57.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 36 - Polsza wita deszczem
Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 25.10.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj w nocy i nad ranem padał deszcz, dlatego przeczekaliśmy go rano i wstaliśmy dopiero o 7 30. Granice z Polską przekraczamy o 11, a o 13 15 jesteśmy na Chabówce, mają 2 godziny zapasu do pociągu, więc decydujemy się, że pojedziemy do Rabki i tam też coś zjemy. Zatrzymujemy się w Słodka Cafe, wcinamy co nieco i jedziemy do parku zrobić pamiątkowe zdjęcie we trzech, który mamy tylko kilka. O 15 10 wsiadamy do pociągu, za bilet z Rabki do Krakowa z rowerem płacimy niespełna 13 zł. Przed 18 Kraków wita nas niezłą ulewą. Jedziemy jeszcze pod galerię w celu kupna książki „Człowiek, który objechał świat na rowerze”, niestety ani w galerii krakowskiej ani w księgarni na rynku jej nie ma więc jutro będę polował dalej. Cali mokrzy przyjeżdżamy do mieszkania, bierzemy kąpiel i zgrywamy foto. Tomek wraca do Jaworzna, ja zostaję w Krakowie. Teraz tylko zrobić relację z wyprawy i zacząć planować kolejną.
Wróciłem do Krakowa 20 sierpnia, dzisiaj jest 25 październik i udało mi się napisać relację z mojej pierwszej większej rowerowej wyprawy. Plan na 2014 też już jest, dlatego już na spokojnie mogę sie zając przygotowaniami. Mam również nadzieję, że komuś się przyda ta relacja i jeśli ktoś będzie miał jakieś pytania chętnie odpowiem. Ja również posiłkowałem się ludźmi, którzy robili podobne trasy przede mną dlatego wiem, że może to być pomocne. Dzięki wszystkim, którzy trzymali kciuki !
Ja - Tomek - Paweł
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Koniec TRIPA Grecja+Bałkany 2013
Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 4
I tak piszę już z mieszkania w Krakowie, jestem wykąpany i leżę w łóżku i na prawdę dziwnie się czuję. Pierwszy raz od 36 dni na wieczór nie popędzam Tomka żebyśmy rozłożyli szybko namiot bo nas komary zjedzą a rano nie muszę go składać. Skończyło się coś pięknego, coś co na zawszę pozostanie w pamięci. Złapałem bakcyla i już zaczynam planować następnego tripa. Ta wyprawa trwała 36 dni w ciągu, których przejechaliśmy 4004 km każdy więc razem naszymi nogami wykręciliśmy 12012 km. Odwiedziliśmy 12 państw, w których to byliśmy dłużej (Rumunia - 7 dni), bądź krócej (Serbia - 45 minut). Odwiedzone państwa: Słowacja-Węgry-Rumunia-Bułgaria-Grecja-Macedonia-Kosovo-Albania-Czarnogóra-Chorwacja-Bośnia i Hercegovina-Serbia. W tym 4 stolice: Sofia(Bułgaria), Skopje(Macedonia), Sarajevo(BiH), Budapeszt(Węgry) oraz niezliczoną ilość małych wsi, miasteczek oraz większych miast. Poznaliśmy świetnych ludzi i przeżyliśmy wiele przygód. W miarę możliwości czasowych będę chciał uzupełniać dzień po dniu wpisy z wyprawy Grecja+Bałkany 2013. Pozdrawiam !!!
wykres zrobionych kilometrów w danym dniu
Dzień 1 - Kraków - Rabka
Dzień 2 - Rabka - Nowy Targ - Jezioro Czorsztyńskie - Nidzica - Stara Lubovna - Plodif
Dzień 3 - Do Koszyc - Słowacja
Dzień 4 - Tokaj World Heritage - Węgry
Dzień 5 - Romania wita
Dzień 6 - Cluj Napoca
Dzień 7 - Ciąg dalszy Rumunii
Dzień 8 - Rumunia pełna wrażeń
Dzień 9 - Transfogaraska 7c
Dzień 10 - Rumuńskie ostatki
Dzień 11 - Promem do Bułgarii
Dzień 12 - Etap bułgarski
Dzień 13 - Bułgarska premia górska
Dzień 14 - Sofia kontra reszta Bułgarii
Dzień 15 - Koniec pięknej Bułgarii
Dzień 16 - Wyluzowana Grecja
Dzień 17 - Thessaloniki - Grecja dzień 2
Dzień 18 - Zasłużony odpoczynek
Dzień 19 - Thessaloniki again
Dzień 20 - Macedonia - 6 kraj wyprawy
Dzień 21 - Cudowne Skopje
Dzień 22 - Kosovo - dzień niespodzianek
Dzień 23 - Albania - piękne górskie krajobrazy
Dzień 24 - Albania dzień 2 - wybrzeże
Dzień 25 - Skhoder(Albania)+ Montenegro
Dzień 26 - Zatoka Kotorska - Czarnogóra
Dzień 27 - Croatia - Dubrovnik
Dzień 28 - Bośniackie ranczo u Micia
Dzień 29 - Sarajevo
Dzień 30 - Bośnia i Hercegovina - ostatni dzień
Dzień 31 - Republika Hrvatska - Osijek
Dzień 32 - Polak, Węgier dwa bratanki...
Dzień 33 - Budapeszt
Dzień 34 - Ahoy Słowacjo !
Dzień 35 - Niskie Tatry - Słowacja
Dzień 36 - Polsza wita deszczem
- DST 119.63km
- Czas 06:05
- VAVG 19.67km/h
- VMAX 62.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 35 - Niskie Tatry - Słowacja
Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 25.10.2013 | Komentarze 0
Noce już bardzo zimne o czym świadczy temperatura wody zostawionej w namiocie , która rano jest strasznie zimna.Dzisiaj typowa przejazdówka bez dłuższych postojów poza tymi na jedzenie. Jedziemy na Zwolen, Bańską Bystryce i Dolny Kubin. Parę kilometrów za Dolnym Kubinem rozbijamy namioty. Ja rozkładam namiot, który oblegają mucho-mrówki w gigantycznych ilościach, a chłopaki idą chłodzić piwko do pobliskiej rzeki. Jutro ostatni etap, w Chabówce o 15 22 mamy pociąg do Krakowa z możliwością przewozu rowerów. Dzisiaj w ciągu dnia była wysoka temperatura, dlatego to ostatnia okazja na wyrównanie opalenizny. Koło 15 zdobywam przełęcz w Parku Narodowym w Niskich Tatrach, na którą trzeba się było wspinać sporo kilometrów i łatwo nie było (dla mnie jeden z gorszych podjazdów tripa). Potem było 10 km zjazdu czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Pod koniec dnia w Lidlu Tomek kupuję 8-pak piwa Kozel po promocji, którą wyczaił w gazetce Lidla. Piwko chce dowieźć do Polski (zobaczymy). Na dzisiaj to tyle, byee !!!
- DST 122.44km
- Czas 05:52
- VAVG 20.87km/h
- VMAX 60.00km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 34 - Ahoy Słowacjo !
Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 25.10.2013 | Komentarze 0
Dzisiejszy etap węgiersko-słowacki dobiegł końca. Do granicy z Polską zostało około 150-160 km, więc we wtorek będziemy w Rabce, gdzie Paweł zostaję, a ja z Tomkiem wracamy pociągiem do Krakowa. Rozbijamy namioty tuż obok drogi 66 na Zwolen, do którego mamy koło 15 km. Koło 11 zatrzymujemy się jeszcze na Węgrzech i gotujemy ostatki makaronu i sosów, które zostały. Przekraczamy granicę ze Słowakami bez kontroli i zatrzymujemy się najpierw w Billa a potem w Lidlu uzupełniając braki. Kupuję podróbkę fanty, ogromny chleb, dwa piwa niemiecki po 0,29 euro i oczywiście śnieżkę śmietankową,a w Lidlu wodę, powidła śliwkowe i dżem truskawkowy. Zapytacie pewnie dlaczego dżem i powidła zamiast Choco Duo ??????????? Po prostu Tomek z Pawłem nie mogą już patrzeć jak jem Choco i nie mogą zrozumieć jak od miesiąca można jeść to samo. Z powodu licznych szykan podejmuję decyzję o zmianie smarowidła. Na koniec jazdy jeszcze funduję sobie jazdę na kole Słowackiego kolarza na podjeździe z prędkością 27 km/h i po niecałym kilometrze nie widzę opcji kontynuacji, natomiast Paweł kończył podjazd koło w koło jakby jechał na kolarce. Niby Węgry, niby płasko a na jednym zjeździe cisnę 60 km/h co często mi się nie zdarza.
- DST 128.92km
- Czas 06:44
- VAVG 19.15km/h
- VMAX 55.50km/h
- Sprzęt GT Avalanche 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 33 - Budapeszt
Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 25.10.2013 | Komentarze 0
Budzik nastawiony był na 6 rano jak co dzień, dzisiaj jednak wstajemy od razu bez ociągania się, ponieważ jesteśmy w gościach. Gospodarz schodzi do nas na dół z tacą, na której można było znaleźć 4 filiżanki, kawa, śmietanka i cukier. Potem przyniósł nam również herbatę, zamiast cukru podał miód. Chciałem zrobić pamiątkowe zdjęcie z małżeństwem niestety Pani domu przed nami pojechała do pracy dlatego zdjęcie zostało zrobione w męskim gronie. Gospodarzowi daję kartkę z podziękowaniami i jedziemy do Budapesztu, ostatniej stolicy wyprawy. Droga nudna jak flaki z olejem, co kilometr tabliczka odliczająca odległość do stolicy więc ma się wrażenie jazdy w nieskończoność. O 13 30 pokonujemy 100 km i wjeżdżamy do stolicy. Budapeszt jest ogromny i ciężki do okiełznania mając kilka godzin. Myślę, że 3 dni również nie wystarczyłyby do zobaczenia miasta. Przez Dunaj fenomenalnie prezentują się efektowne mosty, pod jednym z nich wybudowanym w 1849 roku robimy sobie przerwę na obiad czyli (w moim przypadku) chleb z Choco Duo. Odpoczywamy chwilę i jedziemy na wzgórza miasta, tam również odpoczywamy do 18. Osobiście jestem zachwycony Budapesztem (pierwsze wrażenie) jak i również przytłoczony jego rozmiarem. Przed wyjazdem ze stolicy zaczepia nas para rowerzystów z Niemiec, rozmawiamy chwilę o voyażach rowerowych i wyjeżdżamy za miasto gdzie rozbijamy się na uboczu. We wtorek powinniśmy być już w Polsce, jeszcze tylko górki przez Słowację i koniec !
nasz gospodarz
na pozostałych zdjęciach Budapeszt